24 lipca 2016

Księżyc

              Po dłuższej przerwie, spowodowanej brakiem czasu i białymi nocami, wracam. Tym razem z Księżycem, a nie obiektem głębokiego nieba, ponieważ Srebrny Glob najłatwiej sfotografować w obecnych warunkach (noce wciąż są białe, a i Księżyc swoje światło dorzuca). Co prawda wybierając się na sesję, miałem zamiar fotografować inne obiekty, ale okazało się, że po prawie dwumiesięcznej przerwie, nieco wyszedłem z wprawy przy ustawianiu montażu na biegun i ostatecznie nie udało mi się ustawić go tak, by z sukcesem wykonać ekspozycję przynajmniej dwuminutową. Zrezygnowałem więc, tym bardziej, że tło nieba wciąż wychodziło zbyt jasne, a na dodatek zza horyzontu wynurzył się On. Dwa dni po pełni, oświetlony w ponad 90 procentach. Postanowiłem, więc przerzucić się na niego :)
Próbując wykonać zdjęcie nie miałem żadnych namiarów co do ekspozycji, wybrałem zatem metodę dochodzeniową. Dobierałem odpowiednio czasy i czułość ISO, rozpoczynając od 1/400 sek i ISO 100, co okazało się ustawieniem zbyt ciemnym. Ostatecznie, najlepsze ujęcie udało się uzyskać czasem 1/160 sek i ISO 200, ale nie wiem czy dlatego, że ta ekspozycja była optymalna, czy może dlatego, że spośród zdjęć, które wykonałem to wyszło najostrzej:

Księżyc 2 dni po pełni. Widoczne 95% powierzchni.

Zdumiewające jest to, jak dokładnie widać kratery w miejscach, gdzie przechodzi granica światła i cienia, gdzie malują się ciemne wgłębienia kraterów i jasne ich brzegi i w końcu gdzie na samej granicy światłocienia z ciemności wyłania się jasny grzbiet jakiegoś wzniesienia. Widok niezwykły, ukazujący cały majestat śladów jego bombardowania na przestrzeni wieków.
Księżyc dość dobrze został przez człowieka opisany. Każde wzniesienie, krater czy dolina ma swoją nazwę. Przeglądając atlas Książyca znaleźć możemy morze Deszczów, Spokoju i Jasności, góry Alpy, Apeniny i Karpaty, a także kratery Kopernika, Herkulesa czy Mariusa. Właśnie ten ostatni (z niewiadomych mi bliżej powodów ;) ) przykuł moją uwagę. Krater został nazwany na cześć niemieckiego astronoma Simona Mariusa, żyjącego w latach 1573 - 1624, który twierdził, że jako pierwszy dostrzegł cztery największe księżyce Jowisza, jeszcze przed Galileuszem. Nie zostało to jednak udowodnione, ale za to Marius nazwał te księżyce odpowiednio Ganimedes, Io, Kallisto i Europa, które to nazwy do dziś używamy. Krater ten ponoć najlepiej widać 4 dni po pierwszej kwadrze lub 3 dni po ostatniej kwadrze i jeśli kiedyś akurat w tym czasie będę miał czas, to na pewno nie omieszkam go namierzyć.  

Grupa kraterów na granicy światłocienia.

Inne kratery, które akurat dobrze było widać w czasie wykonywania zdjęcia są przedstawione powyżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz