W swoim codziennym, zabieganym życiu, rzadko patrzymy tam wysoko w górę.
Tymczasem wczoraj wieczorem naprawdę było warto. Wystarczyła dobra
lornetka, przynajmniej 10x50, a najlepiej większa i już nasze oczy mogły
cieszyć się widokiem Jowisza i jego czterech największych księżyców
(Io, Europy, Ganimedesa i Kalisto). Dzięki dobremu koledze, który
pożyczył mi obiektyw do aparatu, tym razem mogłem wykonać poniższe zdjęcie.
Nie było to łatwe. Wykonałem około 20-tu prób z nastawieniem
odpowiedniej ekspozycji i ręcznym ustawieniem ostrości (niestety
AutoFocus w tych warunkach nie działa). Ostatecznie najostrzejsze z nich
zamieszczam. Aż szkoda, że nie było teleskopu...
Patrząc z Ziemi, księżyce Ganimedes i Europa były bardzo blisko siebie, dlatego na zdjęciu widać je jako jeden punkt. Poniżej to samo zdjęcie w cyfrowym powiększeniu:
W celu złapania nieco więcej światła próbowałem dłuższych naświetlań, ale niestety wszystkie zdjęcia wyszły rozmyte. Najprawdopodobniej dlatego, że troszkę wiało, a statyw w tych warunkach nie był zbyt stabilny.